210220Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

210220Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


20.02.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Rola lidera w odmrażaniu gospodarki prawdopodobnie się nie opłaci...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Gra w ciuciubabkę z koronawirusem obarczona wysokim ryzykiem

W naszym materiale z 15 stycznia zatytułowanym „Poprawa sytuacji epidemicznej w Polsce może być przejściowa …” został sformułowany wniosek, że Polska przymierza się do roli jednego z liderów w rozluźnianiu epidemicznych obostrzeń. Pierwszym symptomem ścieżki zmierzającej do przywracania normalności było rozpoczęcie od poniedziałku 18 stycznia stacjonarnej nauki w szkołach dla klas 1-3. Była to decyzja dość odważna, gdyż według zaawansowanych modeli cyfrowych szkoły są jednym z najbardziej efektywnych kanałów transmisji koronawirusa i ustępują w tym względzie tylko placówkom gastronomicznym (restauracje, kawiarnie, puby itp.) oraz miejscom rozrywki.

Identyczna decyzja podjęta w Izraelu na początku listopada 2020 była jedną z zasadniczych przyczyn szybkiego odrodzenia się mocno już ograniczonej epidemii. Generalnym ryzykiem jest tu jedynie niewielka możliwość skutecznego skłonienia najmłodszych roczników do przestrzegania narzuconych, ale niezbędnych zasad higieny, zachowań i dystansowania, co może znacząco sprzyjać rozprzestrzenianiu się choroby.

W warunkach polskich dodatkowym istotnym czynnikiem ryzyka jest jednak przeludnienie (statystyki na ten temat podawał niedawno Eurostat) i wielopokoleniowość znacznej części gospodarstw domowych, co stwarza możliwość przenoszenia choroby z bezobjawowo zakażonych dzieci na osoby starsze obarczone wielokrotnie większym prawdopodobieństwem ciężkiego przebiegu choroby ze skutkiem śmiertelnym włącznie. Czynnik przeludnienia może też odgrywać istotną rolę w uporczywym utrzymywaniu się bardzo niekorzystnej sytuacji epidemicznej u naszych południowych sąsiadów, czyli  Czech i Słowacji.

Lepsza sytuacja epidemiczna to za mało, aby z rozmachem zaczynać rozmrażanie gospodarki i życia społecznego

W wielu poprzednich materiałach przedstawialiśmy sytuację epidemiczną Polski (wskaźniki liczby zakażeń i zgonów) na tle otaczających nas krajów Unii Europejskiej. Z reguły była ona wyraźnie lepsza od większości z nich, co prawdopodobnie skłoniło polski rząd do chyba zbyt ofensywnych działań w redukowaniu ograniczeń i obostrzeń, zwłaszcza jeśli brać pod uwagę obciążający nas czynnik przeludnienia lokali mieszkalnych i wielopokoleniowości rodzin.

Warto w tym względzie zwrócić uwagę na Niemcy, które pomimo braku tego czynnika oraz generalnie lepszej sytuacji epidemicznej nie rozluźniają ograniczeń i nadal trwają przy restrykcyjnym lockdownie, który został na razie przedłużony do 7 marca.

Czy rząd zafundował Polakom trzecią falę epidemii …

W Polsce na powracającą falę pogarszania się sytuacji epidemicznej złożyły się na razie trzy główne czynniki.
Pierwszym jest przytoczone już przywrócenie stacjonarnej nauki w klasach 1-3, drugim jest otworzenie sklepów i galerii handlowych, a trzecim stosunkowo niski stopień przestrzegania obowiązujących restrykcji i ograniczeń przez znaczącą część społeczeństwa.

Wpływ mocno nagłośnionych wydarzeń na zakopiańskich Krupówkach i mniej spektakularnych w innych ośrodkach sportów zimowych jeszcze się nie ujawnił i zacznie on być widoczny dopiero na przełomie lutego i marca.
Dodatkowym niekorzystnym czynnikiem, który będzie oddziaływał na pogarszanie się sytuacji epidemicznej jest powoli rosnący udział bardziej zaraźliwej i prawdopodobnie bardziej śmiertelnej brytyjskiej odmiany koronawirusa.

Możliwa  kolejna fala epidemii bardzo oddala horyzont otworzenia szeroko pojętej gastronomii oraz lokali rozrywkowych, czyli najbardziej efektywnych kanałów transmisji koronawirusa. Przy tej okazji przypominamy, że Instytut TravelDATA już w październiku wyrażał opinię, że lokale gastronomiczne powinny pozostać zamknięte do czasu, aż możliwe stanie się świadczenie ich usług na świeżym powietrzu, czyli przynajmniej do mniej więcej połowy kwietnia.

Z październikowego punktu widzenia opinia taka i wizja półrocznego zamknięcia restauracji, barów i pubów wydawała się niemal zupełnie abstrakcyjna. Pierwszych realnych kształtów zaczęła nabierać dopiero w styczniu, a z dzisiejszego punktu widzenia można nawet zaczęć już rozważać, czy nie jest to termin zbyt optymistyczny.

Sytuacja taka wpisuje się w niemal uniwersalny już schemat rozwoju sytuacji epidemicznej, który okazuje się bardziej pesymistyczny od początkowych przewidywań. Powoduje to ustawiczne odsuwanie się powrotu do normalności w życiu społecznym i gospodarczym, a co za tym idzie powrotu do efektywnej działalności biznesowej. W ten sposób również perspektywy dla działalności organizatorów turystyki w sezonie lato 2021 stają się stopniowo coraz bardziej niepewne i obarczone trudnym do określenia ryzykiem.

Polska stopniowo traci pozycję kraju o wyraźnie korzystnej sytuacji epidemicznej na tle sąsiadów

Tak jak podawaliśmy przed tygodniem sytuacja epidemiczna jest w naszym kraju nadal jeszcze nieco bardziej korzystna wobec unijnych krajów bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania) graniczących z Polską, ale poprzednia przewaga nad nimi stopniała już niemal całkowicie, co najprawdopodobniej jest skutkiem dość szybkiego rozluźniania poprzednich ograniczeń i obostrzeń w życiu społecznym i gospodarczym.

Poniżej przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysoką wiarygodnością.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w zmienionej skali prawej



Wykres podobnie jak pięć poprzednich z wcześniejszych materiałów wskazuje, że większość otaczających nas krajów (sześć uszeregowanych według ruchu wskazówek zegara) w dalszym ciągu ma na ogół nieco gorszą od Polski sytuację w zakresie nowych infekcji. Nasz kraj ma korzystniejszy wskaźnik liczby nowych zachorowań od czterech otaczających nas krajów za wyjątkiem Niemiec i Danii. Wyrównała się już natomiast sytuacja pod względem wskaźnika liczby zgonów, gdzie znaleźliśmy się już w środku stawki. Korzystniej od Polski prezentują się teraz Niemcy, Dania i Litwa, zaś mniej korzystnie Szwecja, Słowacja i Czechy.

Warto zauważyć, że bardzo podobna do polskiej sytuacja epidemiczna w Niemczech zmienia się już od kilku tygodni systematycznie na korzyść tych ostatnich. Taka sytuacja może wynikać z utrzymywania niezmienionych warunków lockdownu u naszych zachodnich sąsiadów i jednoczesnego luzowania antyepidemicznych obostrzeń w Polsce.

W przedostatnią środę po dyskusji kanclerz Merkel z premierami krajów związkowych postanowiono o przedłużeniu lockdownu do co najmniej 7 marca, chociaż propozycja pani kanclerz przewidywała datę odleglejszą o tydzień. Postanowiono też, że sklepy (za wyjątkiem tych niezbędnych i aptek, które działają) będą mogły zostać otwarte, gdy wskaźnik zakażeń zbliży się do granicy 350 na milion mieszkańców. Obecnie wynosi on 600 z wyraźną tendencją spadkową.

Portugalia: poważne potraktowanie koronawirusa przyniosło szybkie i konkretne efekty

W materiałach sprzed dwóch i trzech tygodni podawaliśmy, że Portugalia była na pierwszej pozycji w obu najważniejszych indeksach  epidemicznych zdecydowanie wyprzedzając pod tym względem pozostałe kraje Europy. W przedostatnim i ostatnim tygodniu sytuacja zmieniła się jednak wyraźnie na korzyść tego kraju. Wprawdzie pod względem wskaźnika liczby zgonów Portugalia (114) zajmowała drugie najgorsze miejsce na kontynencie (po Słowacji: 125), ale odnośnie wskaźnika nowych zakażeń (1994) wyprzedzało ją już siedem krajów z naszymi południowymi sąsiadami Czechami (5014) na czele. Imponujący jest przy tym znaczny spadek tego wskaźnika, który w okresie tylko trzech tygodni obniżył się ponad 4-krotnie, czyli z 8470 do 1994 przypadków na milion mieszkańców.

Wcześniejsza bardzo zła sytuacja epidemiczna Portugali wydaje się zupełnie niepotrzebnym skutkiem nałożenia się trzech poważnych błędów władz, uspokojonych stosunkowo niezłą sytuacją w listopadzie i grudniu poprzedniego roku.

Pierwszym była chęć zaoferowania zmęczonych wielomiesięcznymi ograniczeniami Portugalczykom prawie wolnych od restrykcji Świąt Bożego Narodzenia. Drugim było niezrozumiałe zlekceważenie nowej brytyjskiej mutacji koronawirusa, o której niemal od początku wiedziano, że jest prawie o połowę bardziej zaraźliwa niż jego dotychczasowa odmiana, a błędem trzecim było stanowczo zbyt długie upieranie się przy stosunkowo łagodnych ograniczeniach dotyczących funkcjonowania szkół i przedszkoli, a zwłaszcza gastronomii.

W reakcji na bardzo już złą sytuację epidemiczną i dalsze szybkie postępy w rozprzestrzenianiu się koronawirusa rząd wprowadził dopiero 13 stycznia ogólnokrajowy lockdown, a tydzień później zamknął wszystkie szkoły. Wcześniej kraj ten stosował dotąd, jako jeden z nielicznych, relatywnie nieduży poziom restrykcji, zwłaszcza jeśli chodzi o  działalność lokali gastronomicznych, która podlegała jedynie częściowym ograniczeniom. Utrzymywano zatem stanowczo zbyt długo funkcjonowanie zdefiniowanego  przez modele cyfrowe zdecydowanie najbardziej niebezpiecznego kanału transmisji koronawirusa do gospodarstw domowych oraz drugiego najniebezpieczniejszego, czyli placówek edukacyjnych.

Poniżej nawiązujemy jeszcze do tradycyjnie przedstawianych sytuacji epidemicznych w Szwecji i Izraelu, które były już systematycznie przedstawiane w wielu poprzednich materiałach.

Szwecja: pomimo (i tak spóźnionych) obostrzeń sytuacja epidemiczna nadal wyraźnie gorsza niż w Europie i u sąsiadów

Przyjęcie i długotrwałe utrzymywanie w Szwecji kontrowersyjnej strategii walki z epidemią wymyślonej i forsowanej przez głównego epidemiologa kraju Andersa Tegnella zakładającej brak istotniejszych obostrzeń okazało się w ostatecznym rozrachunku spektakularną porażką. Przekonanie o klęsce takiej strategii walki z epidemią jest w kraju powszechne, co podzielił też premier kraju Stefan Loefven twierdząc, że „brak lockdownu był błędem”.

W obliczu wymykającej się spod kontroli sytuacji epidemicznej wprowadzono w końcu zdroworozsądkowe regulacje i obostrzenia, które inne europejskie kraje wprowadzały z sukcesem już znacznie wcześniej. W ich rezultacie tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń, który uporczywie utrzymywał się na poziomie powyżej 4000 ze szczytem na poziomie 5158 przed pięcioma tygodniami, zaczął mocno spadać i osiągnął 1940 nowych zachorowań na milion mieszkańców. W ostatnim tygodniu był wprawdzie ponownie nieco wyższy (2015), ale nie wygląda już szokująco na tle ogółu zachodnioeuropejskich krajów źródłowych (średnio 1229) i źródłowych krajów Europy Środkowo-Wschodniej (średnio 1145).

Obniżył się również relatywnie wysoki wcześniej wskaźnik liczby zgonów z maksymalnej wartości 88,1 do 31,0 (przed tygodniem wyniósł jeszcze 51,9), który stał się już nawet niższy od średniej dla europejskich krajów źródłowych, która wynosiła w minionym tygodniu około 38,8.

I tak generalnie niekorzystnych wskaźników epidemicznych Szwecji nie należy jednak porównywać z wskaźnikami dla gęsto zaludnionych krajów i rejonów Europy Zachodniej, czy z zamieszkującymi przeludnione lokale mieszkalne społeczeństwami Europy Środkowo-Wschodniej. Prawidłową grupą porównawczą dla Szwecji są inne kraje skandynawskie o podobnej gęstości zaludnienia, podobnym klimacie, podobnych warunkach mieszkaniowych i stosunkowo nielicznych rodzinach wielopokoleniowych, w których naturalne warunki dla szybkiej transmisji wirusa są znacznie korzystniejsze.

Takie porównania przez wiele miesięcy wypadały i nadal wypadają dla Szwecji wręcz dramatycznie. Pod względem wskaźnika liczby zakażeń Szwecja nadal wypada - pomimo pewnego postępu w kilku ostatnich tygodniach - pod względem wskaźnika liczby zakażeń ponad 6-krotnie gorzej od Norwegii i prawie 4-krotnie gorzej od Finlandii, a pod względem wskaźnika liczby zgonów sytuacja była w ubiegłym tygodniu dla Szwecji jeszcze bardziej niekorzystna. Był on w prawie  17-krotnie wyższy niż w Norwegii (sic!) oraz prawie 8-krotnie wyższy niż w Finlandii (sic!).

W tym miejscu warto też kolejny raz podkreślić, że temat zdecydowanie niekorzystnej sytuacji Szwecji, w tym zwłaszcza na tle jej bezpośrednich sąsiadów oraz jej de facto ewidentnego anty-sukcesu, a nie imponującego sukcesu podnoszony był i jest w materiałach Instytutu TravelDATA już od 21 tygodni.

Przykład Izraela wskazuje na większy niż przypuszczano problem w skutecznym zwalczaniu epidemii

Izrael jako pierwszy kraj postanowił o wprowadzeniu powtórnego lockdownu jako decyzji wyprzedzającej drugą jesienną falę pandemii. Podjęto ją około 13 września przy wskaźniku nowych infekcji na poziomie 2400, a wprowadzone obostrzenia przewidziane były pierwotnie na okres 3 tygodni, czyli od 18 września do 11 października.

Miarą początkowych sukcesów lockdownu był spadek tygodniowego wskaźnika liczby infekcji z 4688 przypadków na milion w szczycie zachorowań do minimalnej wartości 467 już po zaledwie czterech tygodniach jego obowiązywania.

Jednakże pomimo wcześniejszych deklaracji, że tym razem proces wychodzenia z lockdownu będzie ostrożny i stopniowy oraz rozłożony na okres 6 do 12 miesięcy, już 2 listopada przywrócono stacjonarną naukę w młodszych klasach, a także złagodzono bądź zniesiono niektóre ograniczenia. Był to typowy również dla wielu innych państw metodologiczny błąd w walce z epidemią i prawdopodobnie jedna z kluczowy przyczyn ponownego szybkiego wzrostu zarówno liczby nowych infekcji, jak też śmiertelnych ofiar epidemii.  

W takiej sytuacji władze wprowadziły trzeci już lockdown, który wszedł w życie 27 grudnia z zamiarem utrzymania go przez dwa tygodnie lub dłużej jeśli dzienna liczba zakażeń utrzyma się w kraju na poziomie powyżej 1000 (w minionym tygodniu średnio około 5000).

W jego rezultacie tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń po ośmiu tygodniach podniósł się ponad 13-krotnie do 6197, ale w trzech ostatnich obniżył się do poziomu 5003, 4989 i 3809 przypadków na milion mieszkańców. Jest to jednak nadal bardzo wysoki poziom, który w Europie dawałby Izraelowi pozycję wicelidera lidera pod względem wskaźnika liczby zakażeń.

Nieco bardziej zdecydowane były spadki wskaźnika liczby zgonów, który z wcześniejszego apogeum na poziomie 28,2 obniżył się stopniowo do minimalnej wartości 5,3, po czym powrócił do silnego trendu wzrostowego osiągając szczytową wartość 44,9, zaś w minionych trzech tygodniach spadł do poziomów 40,3, 34,2 i 29,7.

Fakt szybszego spadku liczby zgonów niż liczby zakażeń można tłumaczyć bardzo wysokim stopniem zaszczepienia osób 60+ (dwa tygodnie temu przekroczono tam wskaźnik 84 procent), co powoduje znaczny spadek śmiertelności w tej grupie, która tradycyjnie odpowiadała za zdecydowaną większość liczby zgonów.   

Pomimo zaszczepienia ponad 42 procent społeczeństwa ogólna sytuacja epidemiczna w Izraelu nadal  trudna

Izrael stał się ostatnio ulubieńcem mediów w kwestiach epidemicznych, a stało się to za sprawą sprawnie prowadzonej akcji szczepień, w której stał się światowym liderem w odniesieniu do liczby mieszkańców. Służy temu jednak nie tyle jakaś  nadzwyczajna logistyka procesu szczepień, ale przede wszystkim zabezpieczenie przez państwo bardzo dobrego dostępu do preparatów Pfizer-BioNTech, na co dodatkowy wpływ miało zobowiązanie się Izraela do szybkiego przekazywania danych na temat statystyk skuteczności szczepionki.

W minionym tygodniu liczba osób zaszczepionych jedną dawką osiągnęła już ponad 42 procent społeczeństwa, a dwoma prawie 27 procent (około 2,5 mln osób). Zaszczepionych jest już ponad 85 procent osób w wieku 60+, zaś 23 stycznia rozpoczęto szczepienia nastolatków, zwłaszcza tych, którzy będą w najbliższym czasie przystępować do egzaminów. Celem premiera Benjamin Netanjahu jest zaszczepienie do końca marca wszystkich obywateli kraju w wieku powyżej 16 lat.

Sytuacja epidemiczna w Izraelu
pesymistyczne wnioski dla Polski i dla branży turystycznej

Pomimo szeroko zakrojonej akcji szczepienia izraelskiego społeczeństwa nie jest jeszcze widoczny wyraźny wpływ na poprawę całościowego stanu epidemicznego kraju. Wskaźnik nowych zakażeń spada bardzo powoli, a tempo tego spadku jest wolniejsze niż w zdecydowanej większości krajów Europy, co sprawia, że relatywna sytuacja Izraela na ich tle się pogarsza. W takiej sytuacji konieczne okazało się wprowadzenie jeszcze jednego miesięcznego lockdownu i dołożenie do niego prawie całkowitego zakazu ruchu lotniczego, co samo w sobie jest pozytywne dla zwalczania choroby, ale utrudnia precyzyjne wyodrębnienie samoistnego wpływu akcji szczepień na rozwój sytuacji epidemicznej kraju.

Pewien niepokój budzi przedstawiona wyżej sytuacja w której pomimo zaszczepienia ludności liczbą prawie 6,5 miliona dawek (4 mln po raz pierwszy, a 2,5 mln powtórnie). Przeliczając to na warunki polskie oznaczałoby około 26 milionów dawek. Zakładając nawet blisko dwukrotnie większą niż obecnie dostępność szczepionek i możliwość dokonywania miliona szczepień tygodniowo, oznacza to, że podobny stopień wyszczepienia naszego społeczeństwa jaki jest obecnie w Izraelu, mógłby zostać osiągnięty dopiero w sierpniu. Jak widać może on wcale nie gwarantować dostatecznej poprawy sytuacji epidemicznej bez równoległego utrzymywania restrykcyjnego lockdownu.

Bardzo prawdopodobne przeciąganie się sytuacji dużego zagrożenia epidemicznego
pomimo równolegle prowadzonego procesu szczepień - może spowodować znacząco słabszy sezon w zorganizowanej turystyce wyjazdowej niż to się obecnie przewiduje. W połączeniu z niepewnym epidemicznie sezonem zimowym 2021/22 powoduje to wzrost ryzyka trudności polskich organizatorów, zwłaszcza gdy nie zostaną oni wsparci adekwatną pomocą finansową. Swoisty plan B, gdyby prawdopodobieństwo wystąpienia takiej sytuacji nadal rosło, warto byłoby uwzględniać w dalszych planach wspierania branż najbardziej dotkniętym ograniczeniami działalności biznesowej spowodowanymi wpływem pandemii koronawirusa.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Płd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Stosownie do nowej inicjatywy sprzed jedenastu tygodni do prezentowanych mapek dołączono mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana jako pierwsza również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym, obecnie przy systematycznie rosnącej częstotliwości ich występowania systematycznie istotnie zyskuje na znaczeniu.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski opadł z 50,4 do 45,5, czyli o 9,7 procent (poprzednio wzrósł o 4,8 procent). Pomimo spadku oznaczało to pogorszenie się sytuacji naszego kraju na tle wskaźnika dla ogółu pozostałych krajów źródłowych, którego wartość spadła znacząco wyraźniej, czyli o 15,1 procent (z 45,7 do 38,8).

W porównaniu z Polską największą zmianę za korzyść, czyli zdecydowany spadek wskaźnika odnotowano zwłaszcza w tych krajach, które nie eksperymentują zanadto lub wcale z ustawicznymi modyfikacjami obostrzeń i ograniczeń, a stabilnie utrzymują wprowadzone lockdowny i odnoszą dodatkowe korzyści ze znacznej dyscypliny społecznej w ich przestrzeganiu. Należą do nich Wielka Brytania (spadek wskaźnika z 92,8 do 69,1), Irlandia (z 77,3 do 53,5), Dania (z 15,7 do 13,1), Szwajcaria (z 26,7 17,5), Niemcy (z 51,9 do 40,5) i Austria (z 32,3 do 22,1).

Warto zauważyć, że istotny postęp dotyczy krajów zachodniej części kontynentu, gdzie od pewnego czasu postanowiono bardziej poważnie traktować utrzymujące się zagrożenie rozwojem choroby. Do poprawy sytuacji epidemicznej w tych krajach przyczyniły się dodatkowo wyraźnie wzmożone obawy związane z bardziej zaraźliwą i prawdopodobnie bardziej śmiertelną brytyjską odmianą koronawirusa.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest w tej chwili głównym obszarem zakażania nową odmianą koronawirusa





Na wykresie wskaźników nowych zakażeń wyraźnie widać kontynuację cofania się wskaźnika dla zarażanej już w dużym stopniu nową odmianą wirusa Wielkiej Brytanii. W ostatnim tygodniu zbliżył się on już bardzo znacznie do średniej wartości prezentowanej przez zachodnioeuropejskie kraje źródłowe. Należy jednak w tym przypadku mieć na względzie pozytywne działanie restrykcyjnego w tym kraju lockdownu, który jest w znacznym stopniu przestrzegany przez tamtejsze pełne obaw przed niekontrolowanym przebiegiem epidemii społeczeństwo. Za kilka tygodni dodatkowy widoczny wpływ na dalsze znaczne ograniczenie wskaźników epidemicznych w tym kraju zacznie mieć znaczny i szybko rosnący stopień zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa
pierwszą dawką zaszczepiono już blisko 25 procent Brytyjczyków.

Silny wzrost tygodniowego wskaźnika liczby zakażeń nastąpił w Wielkiej Brytanii od tygodnia 14-20 grudnia 2020, natomiast znaczący wzrost tygodniowego wskaźnika zgonów  widoczny jest od tygodnia 28 grudnia
3 stycznia, a zwłaszcza 4 -10 stycznia, czyli z dwu- lub trzytygodniowym opóźnieniem w relacji z przebiegiem wskaźnika zakażeń, zaś szczyt wskaźnika liczby zgonów nastąpił z mniej więcej dwutygodniowym opóźnieniem w stosunku do szczytu wskaźnika liczby zakażeń.

Uzupełnione o najnowsze dane przebiegi wskaźników liczby nowych zakażeń i liczby zgonów nadal nie pozwalają na jednoznaczne postawienie tezy o wyższej śmiertelności nowej odmiany koronawirusa. Porównania wskaźników liczby zakażeń z jego przypuszczalnie przesuniętymi o dwa tygodnie konsekwencjami w postaci wskaźnika liczby zgonów dają w przypadku Wielkiej Brytanii i Europy Zachodniej bardzo podobne rezultaty.

Tak jak pisaliśmy już w poprzednich materiałach może to wynikać to wciąż jeszcze zbyt małego udziału  nowej wersji wirusa w zakażeniach w Wielkiej Brytanii lub innej proporcji wiekowej zakażanych tam osób. Gdyby nowy wirus zakażał więcej ludzi w wieku poniżej 60 lat (tak jak pierwotnie przypuszczali niektórzy epidemiolodzy), którzy generalnie są bardziej odporni na ciężkie powikłania i śmierć wynikającą z zakażenia koronawirusem, mogłoby to tłumaczyć podobne ogólne bieżące wskaźniki śmiertelności (relacja wskaźnika liczby zgonów do wcześniejszego o dwa tygodnie wskaźnika liczby zakażeń).

Do bardziej jednoznacznego potwierdzenia opinii epidemiologów o 20/40 procentowo większej śmiertelności nowej odmiany koronawirusa, należałoby mieć dane o demograficznej strukturze zarażanym nim osób.  

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy mapki krajów źródłowych i docelowych przedstawiające aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami



Po bardzo znacznym spadku ogólnego ważonego wskaźnika zakażeń dla obszaru zachodniej części kontynentu w okresie poprzednich czterech tygodni z 3115 do 1479 przypadków na milion mieszkańców, w ostatnim tygodniu wykazał on kolejny spadek do poziomu 1129. Wskaźnik ten był jednak nadal niewspółmiernie wyższy (ponad 20 razy) od minimum z pierwszego tygodnia czerwca ubiegłego roku (56 przypadków), ale był też jednocześnie o ponad 40 procent niższy od obecnego wskaźnika liczby zakażeń dla USA (1953).  

Od dwóch tygodni najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy nie występują już w tych krajach, do których najwcześniej dotarła nowa i zdecydowanie bardziej zaraźliwa odmiana koronawirusa, czyli w Wielkiej Brytanii (spadek z 1886 do 1359) i w Irlandii (spadek z 1433 do 1227), ale we Francji (nieduży spadek z 2142 do 1963). Sytuacja taka wydaje się być rezultatem bezkompromisowych lockdownów wprowadzonych w tych dwóch pierwszych krajach, a w Wielkiej Brytanii po około dwóch miesiącach powinien się dodatkowo i wyraźnie ujawnić wpływ wysokiego stopnia zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa.

Najniższe wskaźniki mają obecnie Dania (473) i Niemcy (600), a więc w kraje, które dość wcześnie wprowadziły daleko posunięte lockdowny i gdzie stopień ich przestrzegania jest znaczny.

We Francji nadal silny wydaje się pogląd, że pomimo niekorzystnej sytuacji epidemicznej należy zrezygnować z trzeciego lockdownu i przyjąć ryzyko przyzwolenia na rozprzestrzenianie się nowej odmiany koronawirusa. Odrębnym przypadkiem lekceważenia koronawirusa jest kraj, który w czerwcu zeszłego roku jako pierwszy hucznie ogłosił w mediach zwalczenie epidemii, czyli Słowenia. Obecnie nadal jest tam najwyższy tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń w zachodniej części kontynentu, który wprawdzie systematycznie spada, ale i tak notuje
jak na obecny okres - bardzo wysoki poziom tygodniowego wskaźnika liczby infekcji 2752 przypadki na milion mieszkańców.

Piąty z rzędu spadek zbiorczego ważonego wskaźnika nowych zachorowań, odnotowano również w Europie Środkowo-Wschodniej. Tym razem obniżył się on z 1160 do 1145 przypadków na milion mieszkańców, czyli o zaledwie 1,3 procent (poprzednio o 4,3 procent). Ponownie na rzecz spadku zbiorczego wskaźnika zakażeń najbardziej działała zmiana sytuacji w Rosji (spadek wskaźnika z 1063 do 951). W wielu pozostałych krajach regionu (oprócz krajów nadbałtyckich i Białorusi) wskaźniki nowych zakażeń rosły, w tym najistotniej w Czechach (z 4690 do 5014) i na Węgrzech (z 918 do 1131).

W naszym kraju po przejściowej dużej obniżce wskaźnika zakażeń przed 21 tygodniami do poziomu 88, w kolejnych ośmiu tygodniach stopniowo wzrastał z 135 do 4425, w następnych sześciu tygodniach równie systematycznie zniżkował do 1458 przypadków na milion, potem w dwóch wzrósł do 1824, a w kolejnych czterech spadał do 1324, 1081, 1004 i 975 zakażeń na milion mieszkańców. W ostatnim tygodniu wskaźnik nowych zakażeń odnotował jednak wzrost do poziomu 1025.

W Polsce pomimo spadku, na nieco wyższym niż przeciętnym poziomie (ósmy najwyższy wśród 20 krajów źródłowych) był wskaźnik liczby zgonów, który w ostatnim tygodniu obniżył się z 50,4 do 45,5, czyli o 9,3 procent (poprzednio zwiększył się o 4,8 procent).

W Szwecji po zniżce wskaźnika liczby nowych zakażeń przed 21 tygodniami (podobnie jak w Polsce) do 94 przypadków na milion, następnie wzrastał on systematycznie z 170 do 5158, po czym w kolejnych trzech tygodniach spadł on znacząco do 1940 przypadków, potem wykazał ponowny wzrost do 2090, a w ostatnim tygodniu ponowny spadek do 2015 przypadków na milion mieszkańców. W porównaniu ze Szwecją kolejny raz zdecydowanie korzystniejsza była sytuacja w sąsiadujących z nią Norwegii (spadek z 351 do 320) i Finlandii (wzrost z 432 do 491). Łącznym wynikiem tych zmian było obniżenie się ogólnego wskaźnika zakażeń dla całej Skandynawii z 1203 do 1174 przypadków na milion mieszkańców



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną zmutowanym wirusem Wielką Brytanię.

Po czterech tygodniach z rzędu znaczącego wzrostu zbiorczego tygodniowego wskaźnika zachorowań w krajach docelowych czyli w takich do których udają się turyści, z 907 do 1536 przypadków na milion mieszkańców, w ostatnim trzech tygodniach doszło do jego znaczącego spadku najpierw do poziomów 1283 i 960, a ostatnio do 747. Na taką zmianę sytuacji w dużym stopniu wpłynęło istotne obniżenie się wskaźnika zakażeń w drugim najludniejszym kraju tej grupy, czyli w Turcji (z 639 do 411) i w nieco mniejszym stopniu w Portugalii (z 4392 do 1994), przy mniejszych zmianach wskaźników w pozostałych krajach docelowych.

W okresie ostatniego tygodnia odnotowano kolejne istotne spadki tygodniowego wskaźnika liczby nowych zakażeń w wielu ważnych turystycznie regionach Hiszpanii. Dotyczy to zwłaszcza obszaru aglomeracji Madrytu (spadek z 3109 do 2177), Katalonii (z 1304), rejonu Walencja/Alicante (z 2998 do 1233), Balearów (z 971 do 637). Niewielki postęp w poprawie sytuacji epidemicznej odnotowano natomiast na Wyspach Kanaryjskich, gdzie wskaźnik znacznie obniżył się z 640 do 615 nowych infekcji na milion mieszkańców. W niedużym stopniu spadł też wskaźnik nowych zakażeń w Hiszpanii jako całości, a mianowicie z 3022 do 2970 przypadków na milion mieszkańców.

W niektórych innych krajach docelowych odnotowano wzrosty tygodniowego wskaźnika liczby zakażeń np. w Bułgarii (z 762 do 862), Grecji (z 641 do 751), Włoszech (z 1386 do 1398) i na Malcie (z 1741 do 2507). W tym pierwszym kraju wzrost wskaźnika może być rezultatem znaczącego poluzowania ograniczeń spowodowanego zamiarem poprawy nastrojów społecznych przed zbliżającymi się tam wyborami. W wielu krajach docelowych wskaźnik ten uległ w ostatnim tygodniu często istotnemu obniżeniu. Oprócz wcześniej wymienionych Turcji, Portugalii i Hiszpanii należały do nich Maroko (z 113 do 84,3), Tunezja (z 695 do 526), Chorwacja (z 726 do 526), Albania (z 3409 do2669) oraz Cypr (z 1015 do 861).

Po kilku tygodniach spadków wzrósł i tak zdecydowanie najniższy w tej grupie kierunków wskaźnik nowych infekcji w Egipcie do 40,6 przypadków na milion mieszkańców (przed tygodniem 35,9). Nieco wzrósł również bardzo niski był w tym kraju wskaźnik liczby zgonów z 2,99 do 3,61. Oba te główne wskaźniki epidemiczne nadal pozostają zdecydowanie najniższe wśród wszystkich monitorowanych krajów docelowych i porównywalne jedynie ze wskaźnikami dla krajów azjatyckich



Sytuacja epidemiczna w USA w ostatnim tygodniu uległa piątej z rzędu poprawie. Wskaźnik liczby nowych zachorowań obniżył się z 2547 do 1953 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 23,3 procent (poprzednio o 20,8 procent), spadł też nieznacznie wskaźnik zgonów z 68,4 do 67,1, czyli o 1,9 procent. O 2,5 procent spadł wskaźnik osób hospitalizowanych i podlegających kwarantannie (kolumna trzecia), natomiast o 11,5 procent spadł wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (kolumna czwarta).

W Japonii gdzie stosunkowo wcześnie odkryto nową odmianę koronawirusa (25 grudnia) sytuacja epidemiczna po pierwszych trzech tygodniach znaczącego pogorszenia wykazuje już czwartą z rzędu i to zaskakująco dużą poprawę. W minionym tygodniu wskaźnik liczby nowych zakażeń obniżył się z 132 do 87,3, czyli o aż 33,9 procent (poprzednio o 35,9 procent). Spadł też, ale na razie w znacznie mniejszym stopniu, wskaźnik liczby zgonów z 5,57 do 4,54 (o 18,5 procent), co jest zgodne z zasadą, że przebieg krzywej ich przebiegu jest zwykle o przynajmniej dwa lub trzy tygodnie opóźniony względem krzywej zachorowań.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne wykazywały dotychczas nieduże zmiany zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń i tak też było w ostatnim tygodniu. Spadł on nieznacznie z 52,5 do 51,2, czyli o 2,5 procent, zaś wskaźnik liczby zgonów pozostał na tym samym bardzo niskim poziomie 0,99. Na tak niskie wskaźniki i relatywnie korzystną sytuację epidemiczną kraju ma niewątpliwie duży wpływ wysoka dyscyplina społeczna Koreańczyków w przestrzeganiu antyepidemicznych regulacji i obostrzeń.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po licznych wcześniejszych różnokierunkowych zmianach, a później po czterotygodniowym bardzo znaczącym wzroście z 2,26 do 15,3 i późniejszych niższych wartościach w kolejnych dwóch tygodniach (7,02 i 7,59) obniżył się znacząco do poziomu 1,33.  

Warto też podkreślić, że pomimo niejednokrotnie znaczących względnych wzrostów i spadków wskaźniki epidemiczne w wymienionych wyżej krajach azjatyckich nadal niezmiennie pozostają na bardzo niskich poziomach, zwłaszcza w odniesieniu do silnie zainfekowanych krajów europejskich i USA.

W nawiązaniu do materiałów wcześniejszych zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego