210807Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

210807Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


7.08.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Zbyt słabe wsparcie procesu szczepień pozbawi Polskę pozycję unijnego lidera Europy...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Polska z nadal najlepszą sytuacją epidemiczną w Europie, ale Polacy (być może na szczęście) o tym nie wiedzą …

Pewne zdziwienie może budzić sytuacja, w której władze w zasadzie nie informują jak korzystna jest obecnie sytuacja epidemiczna w naszym kraju, za to regularnie i chyba nawet przesadnie straszą tzw. czwartą falą epidemii. Prawdopodobnie główną przyczyną takiej narracji jest chęć skłonienia niezaszczepionych jeszcze Polaków do przyjęcia preparatu, bowiem stopień zaszczepienia naszego społeczeństwa na tle innych krajów Unii stał się ostatnio stosunkowo niski.

W tej sytuacji władze doszły prawdopodobnie do wniosku, że informacje o bardzo korzystnej sytuacji epidemicznej mogłyby w jakimś stopniu demobilizować wiele osób w kwestii szczepień, neutralizując tym samym wysiłki w kwestii różnorodnych zachęt do poddania się temu zabiegowi.

Ponieważ jednocześnie media również nie eksponują naszej znakomitej (na razie) sytuacji epidemicznej, to obywatele skazani są w tej kwestii na własne dociekania lub
co należy zaznaczyć z satysfakcją na materiały portalu wczasopedia.pl lub na media, które je cytują.

Zagadka wyjątkowo korzystnej sytuacji epidemicznej pomimo zaległości w szczepieniach …

W poprzednich okresach zwłaszcza podczas tzw. drugiej i trzeciej fali epidemii główne wskaźniki epidemiczne naszego kraju prezentowały się źle lub nawet bardzo źle. Tym większe zdziwienie musi budzić fakt, że Polska z roli epidemicznego outsidera przeszła dość nagle do pozycji kraju, w którym (przynajmniej na razie) pozostają one w obszarze zdecydowanie bardzo korzystnych wartości.

Warto położyć w tym miejscu duży nacisk na słowo
zdecydowanie, gdyż wskaźnik zakażeń w Polsce przebywa w ostatnich tygodniach na poziomach 80 do 100 razy niższych (sic!!!) od średniej dla źródłowych krajów zachodnioeuropejskich. Sytuacja taka może zaskakiwać tym bardziej, że ma ona miejsce w okresie, w którym polskie zaległości w szczepieniach są na tle innych krajów Unii coraz bardziej widoczne, co zresztą przekłada się na wzrastającą nerwowość polskich władz w tym względzie.

Rozwiązanie tej intrygującej zagadki może być znacznie prostsze niż się na pierwszy ogląd wydaje …

Instytut TravelDATA poddaje w tej kwestii pod rozwagę kontrowersyjną, ale równocześnie dość prawdopodobną tezę. Otóż rewelacyjnie niski poziom zakażeń może wynikać m.in. właśnie z … niskiego stopnia zaszczepienia społeczeństwa, a zwłaszcza bardzo niskiego wśród mieszkańców tzw. Polski B.

Piszący te słowa na podstawie własnych obserwacji odnosi wrażenie relatywnie wysokiego stopnia przestrzegania obostrzeń i zaleceń (np. noszenie maseczek) w tym obszarze. Wynikać on może z faktu, że osoby niezaszczepione zaczęły już zdawać sobie dobrze sprawę z faktu, że są bardziej narażone na zachorowanie i cięższy przebieg choroby, ale na razie starają się uchronić przed nimi poprzez dość rzetelne stosowanie konwencjonalnych środków ochrony przeciwepidemicznej.

Ponieważ z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że dla sytuacji epidemicznej - w krótkim terminie i w lecie - nieduże znaczenie ma nieco mniejszy stopień zaszczepienia społeczeństwa niż w innych krajach, natomiast znacznie większe wyższy stopień codziennej dyscypliny w stosowaniu się do antyepidemicznych zaleceń i obostrzeń.

Tezę taką zdecydowanie potwierdza opisywany zarówno wcześniej, jak również w tym materiale przykład Holandii, w której w obliczu mocno rosnącej liczby zakażeń powtórnie wprowadzono zaostrzone regulacje antyepidemiczne. Ich rezultatem jest bezprecedensowo szybki spadek liczby infekcji i to w sytuacji, gdy stopień zaszczepienia społeczeństwa jest tam nawet nieco niższy niż w wielu krajach bliskiego sąsiedztwa (zwłaszcza w Belgii).

W tym ostatnim kraju sytuacja epidemiczna pogarsza się systematycznie pomimo faktu, że ma on teraz najwyższy wskaźnik zaszczepienia społeczeństwa pełną dawką wśród krajów Unii (61,9 procent), a nawet wyższy niż w Wielkiej Brytanii i Izraelu, zaś wyraźnie wyższy niż w Holandii (53,8 procent)

Szczepienia jednak absolutnie kluczowe dla hamowania epidemii w okresie jesienno-zimowym

Wyhamowywanie lub stagnacja tempa rozprzestrzeniania się koronawirusa w wielu krajach może skłaniać do poglądu, że czwarta fala epidemii nie jest wcale tak oczywista, a przynajmniej może być mniej dolegliwa niż pierwotnie przypuszczano.

Obecnie również rynki finansowe dość wstrzemięźliwie reagują na potencjalne pogorszenie się sytuacji epidemicznej, co może oznaczać, że traktują ryzyko z tym związane jako wyraźnie niższe niż było przypisywane drugiej i trzeciej fali epidemii.
Wprawdzie w korespondencyjnej rywalizacji epidemiolodzy kontra rynki wynik wynosi na razie 0:2, ale tym razem już nie muszą mieć one pełnej racji.

Problemem są nie do końca rozpoznane właściwości wariantu Delta, które powodują, że może on okazać się dużo bardziej skuteczny w okresie jesienno-zimowym, co sprawia, że ryzyko z nim związane może być istotnie niedoszacowane.

Wariant Delta „wirusem pomieszczeń zamkniętych”?

Wariant Delta jest  znacznie bardziej zaraźliwy niż poprzednie warianty koronawirusa, a jedną z jego cech jest znacznie większa zdolność do unoszenia się w powietrzu (nawet 3 do 4 minut), w tym zwłaszcza w pomieszczeniach zamkniętych, w których nie ma odpowiednio skutecznego przewietrzania. Zaraźliwość tej odmiany powoduje duże ryzyko zakażenia nawet przy szybkim przejściu przez zawiesinę wirusa, w tym np. pozostawioną przez mijaną zakażoną osobę w hipermarkecie.

W dotychczasowych odmianach koronawirusa sytuacja taka była mało prawdopodobna. Znacznie wyższe jest też ryzyko zakażenia Deltą przy nawet krótkotrwałym przebywaniu w tym samym pomieszczeniu z osobą zakażoną nawet przy zastosowaniu dotychczas stosowanych norm odległości.

Wszystko to sprawia, że dość skuteczne latem i stosowane przez wielu ludzi konwencjonalne sposoby ochrony przed zakażeniem mogą z dużym prawdopodobieństwem okazać się wysoce niedostateczne w okresie jesienno-zimowym, gdy zdecydowanie na korzyść wirusa będzie działał odmienny tryb spędzania czasu z dominującym udziałem przebywania w słabo przewietrzanych pomieszczeniach zamkniętych, chociażby z powodu niskich temperatur zewnętrznych.

W takiej sytuacji jedyną skuteczną metodą w ograniczaniu rozprzestrzeniania się wariantu Delta i jednoczesnym łagodzeniu przebiegu choroby w przypadkach, gdy do zakażenia jednak dojdzie, wydają się masowe szczepienia wszystkich grup wiekowych i ich konsekwencja w postaci wysokiego wskaźnika zaszczepienia ogółu społeczeństwa.

Rząd w walce o ograniczenie epidemii popełnia co najmniej dwa duże błędy

Pierwszym są mało przemyślane próby wywołania powszechnych obaw przed tzw. czwartą falą epidemii poprzez ustawiczne kreślenie scenariuszy grozy, w tym przepowiadanie ze znacznym wyprzedzeniem jej nadejścia już w połowie sierpnia. Tymczasem zbliżamy się do tej daty, a sytuacja epidemiczna jest w  dalszym ciągu kilkadziesiąt razy lepsza niż w innych krajach (patrz druga część materiału) i to w takich, w których narracja medialna w kwestii koronawirusa jest znacznie mniej katastroficzna.

Błąd w tej sytuacji polega na zagrożeniu utratą wiarygodności ostrzeżeń rządowych, co może mieć negatywne skutki w sytuacji, gdy będą one rzeczywiście bardzo potrzebne i zasadne.

Drugim jest stanowczo za mało ofensywne podejście do promowania akcji szczepiennej wśród społeczeństwa, a zwłaszcza w zakresie oferowanych warunków finansowych loterii mających zachęcać do przyspieszenia decyzji o zaszczepieniu lub do podjęcia jej w ogóle.

Błąd w tej sytuacji polega na niezbyt atrakcyjnej konstrukcji loterii, w tym odnośnie wysokości i prawdopodobieństwa wygranych, które przypominają raczej coś w rodzaju spokojnej, powszechnie znanej i mało efektywnej gry w totolotka, a nie prowadzą do pobudzenia dużych emocji związanych ze znacznie wyższymi szansami wygranych niż te, do których społeczeństwo jest już od lat przyzwyczajone.

W tym aspekcie po raz kolejny zwracamy uwagę, że system zachęt w postaci losowań nagród rzeczowych i pieniężnych oraz prawdopodobieństwo ich wygrania powinien zdecydowanie stanowić nową jakość w porównaniu z różnymi i powszechnie znanymi w społeczeństwie wariantami gry w Lotto.

Potencjalny kolejny lockdown połączony z nowymi stratami gospodarczymi, które mogą być liczone w dziesiątkach miliardów (poprzednie kosztowały łącznie około 230 miliardów złotych) i kolejnymi etapami frustracji społeczeństwa, wart jest znacznego powiększenia skali zachęt nakłaniających ludzi do szczepień, jak też przeznaczenia adekwatnych do sytuacji środków na promocję tego przedsięwzięcia.

Brak entuzjazmu władzy do informowania o sukcesach w walce z epidemią

Jak już zaznaczaliśmy na początku tego materiału, ale też w materiałach poprzednich polskie władze wyraźnie stronią od informowania obywateli o relatywnie bardzo dobrej sytuacji epidemicznej, zwłaszcza na tle krajów Europy Zachodniej, w których wskaźniki nowych zachorowań są przeważnie kilkadziesiąt lub sto kilkadziesiąt razy wyższe niż w Polsce.

Przyczyną jest zapewne konkluzja, że korzystniejsze będzie skłonienie społeczeństwa do szczepień w imię przyszłych korzyści, w tym gospodarczych, niż uzyskanie przejściowych korzyści politycznych, ale jednocześnie podważając argumenty na rzecz szybkich i masowych szczepień, jako efekt uboczny narracji o wyśmienitej bieżącej sytuacji epidemicznej.

Tymczasem sukcesy Polski w ograniczaniu epidemii mają nie tylko stacjonarny wymiar porównawczy z innymi krajami, zwłaszcza Unii Europejskiej, ale również dynamiczny, czyli np. porównań dynamiki zmian sytuacji epidemicznej (zakażenia) w okresie rocznym.

Poniżej przedstawiamy wykres rocznych zmian tygodniowych wskaźników nowych zakażeń, czyli inaczej mówiąc przebieg ich relacji w roku 2021 wobec tego samego tygodniowego okresu roku 2020, dla krajów docelowych, zachodnio- oraz środkowoeuropejskich (bez Rosji) krajów źródłowych, a także Wielkiej Brytanii i Polski. Porównanie obejmuje okres od pierwszego tygodnia kwietnia do ostatniego tygodnia lipca, a relacja obu wskaźników wyrażona jest w procentach.



Z wykresu wynika, że obszarem najdynamiczniejszych zmian sytuacji była Polska i Wielka Brytania, ale ich przebieg był w znacznej mierze odwrotny.

W Polsce do połowy czerwca sytuacja epidemiczna była gorsza niż przed rokiem, w tym zwłaszcza w kwietniu nawet ekstremalnie gorsza, a wskaźnik liczby zakażeń wobec okresu sprzed roku był w pierwszym tygodniu kwietnia ponad 84-krotnie wyższy (8426 procent) niż rok wcześniej. Odpowiedzialna za tak fatalne wyniki była bardzo wysoka trzecia fala epidemii, do której dopuścił rząd przez lekkomyślne i przedwczesne otworzenie zbyt wielu wrażliwych na epidemię działów gospodarki.

W drugiej połowie czerwca i w lipcu wskaźnik zakażeń w Polsce stał się już znacznie niższy niż przed rokiem, a w ostatnich 5 tygodniach był nawet najniższy wśród monitorowanych krajów europejskich.

Wielka Brytania miała do końca maja lepszą sytuację epidemiczną niż rokiem wcześniej ze wskaźnikiem zakażeń przeważnie w okolicach połowy jego wartości z 2020 roku, po czym sytuacja za sprawą wariantu Delta uległa diametralnemu pogorszeniu, a wskaźnik zakażeń osiągnął przed dwoma tygodniami nawet 59-krotnosć jego wartości z ubiegłego roku.

Bardziej zrównoważoną sytuację miał obszar zachodnioeuropejskich krajów źródłowych, w którym ogólna roczna relacja wskaźników wahała się do końca czerwca przeważnie w przedziale 400-700 procent, ale w połowie lipca wzrosła do 2630 procent, co oznacza ponad 26-krotnie wyższy wskaźnik zakażeń wobec tego samego okresu z roku 2020.

Najbardziej płaski przebieg ma wykres dla krajów docelowych, w których wskaźnik zakażeń był najczęściej 5 do 10 razy wyższy niż w tym samym okresie roku ubiegłego.

Przebieg ogólnego wskaźnika dla krajów źródłowych Europy Środkowej przypomina jego wykres dla Polski, z tym że jest on korzystniejszy w okresie do połowy maja, zaś mniej korzystny w tygodniach późniejszych.

Dalsze perspektywy dla relacji wskaźników dla Polski są dość dobre. Wartość minimalną powinna ona osiągnąć w kolejnym tygodniu, po czym nastąpi jej umiarkowany wzrost, który powinien przyspieszyć w pierwszym i drugim tygodniu września. Później zwyżki wskaźnika powinny być mniejsze. Prawdopodobnie do końca roku wskaźnik nowych zakażeń będzie stale pozostawał dość znacząco poniżej poziomów notowanych w roku 2020.

Polska już piąty tydzień z rzędu z najlepszą sytuacją epidemiczną w Unii Europejskiej


Na przełomie 2020 i 2021 roku Polska była już krajem o często wyraźnie korzystniejszej sytuacji epidemicznej niż w unijnych krajach bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania, czy Szwecja) graniczących z Polską. Jednak od połowy stycznia ta przewaga stopniowo malała, a na początku marca, z powodu niezrozumiałego zniesienia wielu obostrzeń przez polski rząd, uległa ona całkowitemu zniwelowaniu. W dalszej części miesiąca i w trzech pierwszych tygodniach kwietnia, czyli podczas trzeciej fali epidemii, sytuacja Polski była ona nawet już zdecydowanie mniej korzystna niż w otaczających nas krajach, pomijając notorycznego epidemicznego eksperymentatora, czyli Szwecję.

Takie ewidentne pogorszenie sytuacji i „wykreowanie” jednej z najpokaźniejszych trzecich fal epidemii w Europie było właśnie pośrednim skutkiem zdecydowanie zbyt szybkiego rozluźniania ograniczeń i obostrzeń w życiu społecznym oraz gospodarczym, przy jednoczesnym dość konsekwentnym utrzymywaniu ich u naszych sąsiadów.

Jednak od ostatniego tygodnia kwietnia sytuacja epidemiczna w naszym kraju zaczęła ulegać na tle otoczenia stopniowej i wyraźnej poprawie. Pokazywały to przeważnie większe niż w innych krajach spadki głównych wskaźników epidemicznych, wśród których w Danii i na Litwie doszło nawet do ich umiarkowanego wzrostu.

W okresie kolejnych ośmiu tygodni (do połowy lipca) sytuacja naszego kraju na tle otoczenia uległa dalszej lecz tym razem już bardzo radykalnej poprawie. Polska stała się pozytywnym liderem sytuacji epidemicznej nie tylko w najbliższym nam rejonie, ale i na całym kontynencie europejskim.

W ostatnim tygodniu, stosownie do wyprzedzających zapowiedzi o wyhamowaniu poprawy tygodniowego wskaźnika nowych zakażeń oraz odwróceniu jego spadkowego trendu, wskaźnik ten po raz trzeci od połowy lipca wykazał wzrost, tym razem z 19,3 do 23,4 nowych zakażeń na milion mieszkańców. W następnych tygodniach skala zwyżek wskaźnika zapewne przyspieszy, ale i tak powinien on być kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt razy mniejszy od jego średniej wartości dla krajów Zachodniej Europy (obecnie jest on około 85 razy mniejszy).

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysokim stopniem wiarygodnością.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w dostosowanej skali prawej.



Wykres wskazuje, że otaczające nas kraje, czyli sześć ustawionych według ruchu wskazówek zegara, mają obecnie pod względem wskaźnika nowych zachorowań w dalszym ciągu, albo bardziej niekorzystną, albo nawet zdecydowanie bardziej niekorzystną sytuację od Polski. Najbliższymi nam krajami pod względem tego wskaźnika są Słowacja (wskaźnik 2,7-krotnie wyższy) i Niemcy (7,8 -krotnie wyższy), a najodleglejszymi Dania (46-krotnie wyższy) i Litwa (prawie 33-krotnie wyższy).

Pod względem wskaźnika liczby zgonów (0,50) sytuacja Polski stała się również bardzo korzystna, choć w nieco mniejszym stopniu niż pod względem wskaźnika zakażeń. W Unii nieznacznie lepszym wskaźnikiem legitymują się obecnie Szwecja (0,20) oraz Słowenia (0,48), a w Europie jeszcze Norwegia (0,00), Szwajcaria (0,34) i Albania (0,34).

Jest to jednak prawdopodobnie skutek opóźnienia zmian wskaźnika liczby zgonów, który zwykle podąża za wskaźnikiem liczby zakażeń. Opóźnienie to wynosi zwykle około trzech tygodni, ale w przypadku wariantu Delta może być to okres nieco dłuższy. Wcześniej nasz kraj w okresie tzw. trzeciej fali epidemii miał na tle otoczenia bardzo niekorzystną sytuację pod względem wskaźników zakażeń i zgonów i rezultaty tamtej sytuacji są z opóźnieniem widoczne jeszcze do dzisiaj.

W Izraelu liczba zakażeń bezustannie rośnie …

O sytuacji epidemicznej w Izraelu informowaliśmy w naszych materiałach regularnie przez wiele miesięcy. Charakteryzowała się ona bardzo dużą zmiennością i kilkakrotnymi spektakularnymi zwrotami sytuacji. Okres ostatnich dziesięciu tygodni również przyniósł zasadniczą zmianę sytuacji. Wcześniej w maju i w pierwszej połowie czerwca była ona przejściowo wyjątkowo korzystna. Tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń osiągnął najniższą wartość 8 czerwca spadając wówczas do ekstremalnie niskiego poziomu 7,6 (sic!) przypadków na milion mieszkańców. Praktycznie nie odnotowywano też żadnych przypadków zgonów z powodu koronawirusa.

Reakcją władz na tak dobrą sytuację pandemiczną kraju było usunięcie prawie wszystkich ograniczeń w życiu społecznym i gospodarczym. W drugiej połowie czerwca i pierwszym tygodniu lipca sytuacja weszła jednak w jednoznaczny i silny trend pogarszania się, który łączony jest przez ekspertów z przenikaniem do kraju znacznie bardziej zaraźliwego wariantu Delta. Inną przyczyną może być bardzo wyraźne ograniczenie liczby nowych szczepień z powodu dużego spadku liczby pacjentów zgłaszających się na ten zabieg.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zakażeń kolejny raz podniósł się, tym razem aż o prawie 70 procent (poprzednio o 35 procent) z poziomu 960 do 1629 przypadków na milion mieszkańców z tendencją do dalszego wzrostu. Jest to poziom prawie 70-krotnie wyższy (sic !!!) niż występujący obecnie w Polsce i który dawałby Izraelowi już wysokie 8 miejsce na liście 33 najbardziej infekujących się krajów Europy i na poziomie tylko nieco poniżej Portugalii i Grecji.

Na liście wskaźników liczby zgonów Izrael zajmowałby na razie w Europie 22 miejsce (jego wskaźnik 1,51), ale jest tylko kwestią czasu przesunięcie się tego kraju na wyraźnie wyższą pozycję.

Nawet wysoki stopień zaszczepienia społeczeństwa nie chroni przed wariantem Delta

W minionym tygodniu w Izraelu liczba osób zaszczepionych jedną dawką osiągnęła ponad 5,79 mln osób, czyli 63,9 procent ogółu populacji, zaś dwoma dawkami sięgnęła ponad 5,39 miliona osób, czyli 59,4 procent ogółu obywateli. Oznacza to, że w ostatnim tygodniu łącznie (pierwszą i drugą dawką) wykonano 100 tysięcy szczepień, podczas gdy w poprzednim tygodniu było ich 90 tysięcy. Jest to wprawdzie wyraźnie więcej niż w maju (około 25 tysięcy szczepień tygodniowo), ale jednocześnie zdecydowanie mniej niż w lutym (760 tysięcy tygodniowo).

Nadal bardzo mała krańcowa liczba chętnych do szczepienia (zwłaszcza pierwszą dawką) negatywnie wróży zamiarom władz szybkiego ponownego ograniczenia tempa rozpowszechniania się koronawirusa.

Dla porównania w Polsce liczba osób zaszczepionych do końca ostatniego tygodnia jedną dawką szczepionki wyniosła 18,36 mln osób (48,3 procent społeczeństwa), a dwoma 17,50 mln (46,0 procent). W okresie ostatniego tygodnia łączna liczba osób zaszczepionych pierwszą, bądź drugą dawką sięgnęła 810 tysięcy osób (we wcześniejszym tygodniu 930 tysięcy osób), czyli w relacji do liczby ludności już jedynie 2-krotnie więcej niż w Izraelu.

W Wielkiej Brytanii, która jest zachodnioeuropejskim liderem wykonywania szczepień, do końca ostatniego tygodnia zaszczepiono 46,84 mln osób (70,3 procent społeczeństwa), a dwoma 38,44 mln (57,7 procent). W okresie ostatniego tygodnia suma osób zaszczepionych pierwszą lub drugą dawką osiągnęła 1,40 miliona osób (poprzednio 1,39 mln).

Pomimo mniejszego zaawansowania szczepień w naszym kraju od obu wyżej wymienionych, obecny tygodniowy wskaźnik infekcji jest w Izraelu ponad 70-krotnie wyższy niż w Polsce, natomiast w Wielkiej Brytanii, pomimo ostatnich spadków liczby zakażeń przewyższa obecny polski wskaźnik aż 115 razy.

Jak wynika z tych danych poprzedni liderzy zwalczania epidemii koronawirusa, czyli zarówno Wielka Brytania, jak i Izrael wcale nie zostały uchronione przez wysokie poziomy zaszczepienia społeczeństw przed nowymi falami epidemii. Nasuwa to niemal oczywisty wniosek, że w zwalczaniu koronawirusa nadal istotną rolę będą odgrywały dostosowane do lokalnej sytuacji ograniczenia i obostrzenia dotyczące odpowiedniego zachowania się ludzi oraz zasad życia społecznego, a także funkcjonowania branż i podmiotów gospodarczych.

Pogląd taki wielokrotnie i konsekwentnie wyrażaliśmy we wcześniejszych naszych materiałach, pomimo znacznego optymizmu wiązanego wcześniej przez polityków oraz dużą część wirusologów i epidemiologów z masowymi szczepieniami społeczeństwa, jak się jednak okazuje wykonywanych nadal w niewystarczającej liczbie i przez to jedynie częściowo skutecznych.

Sytuacja taka w jakimś stopniu uzasadnia wzmożoną obecnie ostrożność i obawy rządu przed nadejściem kolejnej fali epidemii określanej już powszechnie jako tzw. czwarta fala. Sugeruje też bardziej energiczne i bardziej finezyjne akcje promowania szczepień, jak również przeznaczenie na nie znacznie większej ilości środków z celu zredukowania zgubnych zdrowotnych i gospodarczych skutków czwartej fali epidemii.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Do prezentowanych mapek dołączono też mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym i niedocenianym, co w ostatecznym rozrachunki przyczyniło się do zlekceważenia znaczenia nadchodzącej kolejnej fali epidemii na jesieni 2020 roku.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego.



W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zakażeń w krajach źródłowych Europy Zachodniej odnotował znaczący wzrost z 1629 do 1984, czyli o 21,8 procent (poprzednio wzrósł o 1 procent). Minimalna jego wartość wystąpiła przed sześcioma tygodniami i wyniosła 364 przypadki na milion mieszkańców. Obecny wskaźnik jest też ponad 35-krotnie wyższy od epidemicznego minimum z pierwszego tygodnia czerwca 2020 roku (56 przypadków na milion mieszkańców) i po raz dwudziesty pierwszy od połowy listopada 2020 wyższy od wskaźnika liczby zakażeń dla USA (obecnie 1779).  

Obecnie najwyższy współczynnik zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy nie występuje już tam, gdzie najwcześniej dotarła nowa i jak dotychczas bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa zwana wariantem Delta, czyli w Wielkiej Brytanii, w której w minionym tygodniu obniżył się on po raz drugi z rzędu, tym razem z 3852 do 2691 przypadków na milion mieszkańców.

Obecnie liderem zakażeń stała się Francja, w której po trzykrotnym z rzędu silnym wzroście wskaźnika nowych zakażeń osiągnął on poziom 3257 (poprzednio 1933) i która jest krajem dużego ruchu turystycznego. W ramach przeciwdziałania lawinowemu wzrostowi liczby zakażeń tamtejszy rząd wprowadził daleko posunięte ograniczenia w dostępie m.in. do lokali gastronomicznych i budynków użyteczności publicznej dla osób niezaszczepionych.

We niektórych pozostałych krajach tej grupy wskaźniki liczby zakażeń również wzrosły, w tym relatywnie najbardziej w Irlandii (z 1347 do 1857) i Finlandii (z 512 do 791), a w niedużym stopniu w Szwajcarii (z 540 do 575), Danii (z 931 do 1069) i Belgii (z 871 do 966). Kolejny raz bardzo znacznie obniżył się wskaźnik w Holandii z 2626 do 1426, który przed dwoma tygodniami wynosił jeszcze 4105. W tym kraju powrócono do większości poprzednich obostrzeń, które mają na razie obowiązywać do 13 sierpnia, a premier kraju oficjalnie przeprosił Holendrów za stanowczo zbyt duży pośpiech przy luzowaniu poprzednich przeciwepidemicznych obostrzeń.

Ten przykład bardzo zdecydowanego ograniczenie zasięgu wariantu Delta za sprawą obostrzeń pokazuje, że są one nadal najbardziej skutecznym krótkoterminowym czynnikiem walki z epidemią, podczas gdy szczepienia mają na nią wpływ, ale dopiero w dłuższym terminie.

Najniższe wskaźniki w grupie krajów zachodnioeuropejskiej nadal konsekwentnie dotyczą Niemiec (183) i Austrii (356), w których generalnie stopień przestrzegania zarządzeń i zaleceń władz przez społeczeństwo jest znaczący.  

W ostatnim tygodniu zbiorczy ważony wskaźnik nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej nieco obniżył się z 732 do 718 przypadków na milion mieszkańców, z tym że minimalna jego wielkość wystąpiła dziewięć tygodni temu (437), zaś od tego czasu wskaźnik ten prawie wyłącznie wzrastał - łącznie o ponad 64 procent. Bezpośrednią przyczyną takiej sytuacji była mocno pogarszająca się pod tym względem sytuacja w Rosji, w której nadal jest on bardzo wysoki i wyniósł w ostatnim tygodniu 1475 przypadków na milion mieszkańców.

Nie uwzględniając Rosji wskaźnik liczby nowych zakażeń w regionie w okresie poprzednich 7 tygodni wykazał imponujący spadek z 596 do zaledwie 104, po czym wzrósł dwa razy z rzędu do 132. Pomimo to był ponad 15-krotnie niższy (poprzednio 14-krotnie) od wskaźnika dla źródłowych krajów Europy Zachodniej (1984).

Jedną z przyczyn takiej rozbieżności (obok bardziej rozpowszechnionego tam wariantu Delta) może być stosunkowo zimna aura w większości tych krajów, która panowała tam jeszcze do niedawna, a więc była to sytuacja odwrotna niż w roku 2020, gdy wyjątkowo niskie temperatury (najniższe od 34 lat) panowały w naszej części kontynentu do czerwca.

Na znaczący wpływ warunków pogodowych na tempo rozpowszechniania się wirusa oraz osiągane poziomy wskaźników epidemicznych wskazywaliśmy już od wiosny 2020, ale wydaje się, że wirusolodzy i epidemiolodzy mieli na ten temat własne odmienne zdanie. Uległo ono częściowej weryfikacji dopiero po drugiej i trzeciej fali epidemii, zaś obecnie tzw. czwarta jesienna fala stała się już powszechnym i chyba nawet przesadnie obowiązującym dogmatem, co jest całkowitym odwróceniem poglądów tzw. ekspertów z okresu sprzed roku.

W Polsce tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń wykazał w okresie wcześniejszych siedmiu tygodni imponujący spadek z 363 do zaledwie 14,6 przypadków na milion mieszkańców, ale w trzech ostatnich tygodniach wzrósł on po raz pierwszy od szczytu tzw. trzeciej fali w ostatnim tygodniu marca tego roku do odpowiednio 16,0, 19,3 i 23,4. Obecnie jest on jednak aż 218 razy niższy (sic!!!), od jego maksymalnej wartości, która miała miejsce w ostatnim tygodniu marca 2021 (5091).

Obecny wskaźnik jest trzecim najniższym od czasu wczesnej fazy pierwszej fali pandemii w trzecim tygodniu marca 2020
13,4, jak również zdecydowanie korzystniejszym od minimalnego współczynnika pomiędzy pierwszą (wiosenną) i drugą (jesienną) falami pandemii, który wystąpił w drugim tygodniu września 2020 roku i wyniósł 88.

Jak już zaznaczano w pierwszej części niniejszego materiału jest to po raz piąty z rzędu najniższy wskaźnik we wszystkich krajach Unii Europejskiej. W zachodnioeuropejskich krajach źródłowych jest on teraz średnio 85 razy wyższy (sic!!!), a w krajach regionu, z wyłączeniem bardzo silnie obecnie zainfekowanej Rosji, jest on 5,6-krotnie wyższy. Ze wszystkich na bieżąco monitorowanych 37 krajów źródłowych i docelowych korzystniejszy wskaźnik zakażeń występuje obecnie jedynie w Egipcie (2,92).

Mapka aktualnej sytuacji w zakresie tygodniowych wskaźników liczby zgonów z powodu  koronawirusa przedstawiona jest poniżej.



Dla Polski wskaźnik liczby zgonów (0,50) stał się w ostatnim tygodniu już zdecydowanie niższy od średniego wskaźnika dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych (3,50), jak również niższy od wskaźnika dla naszej części Europy (z wyłączeniem Rosji), który w ostatnim tygodniu wyniósł 1,77.

W tym ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski obniżył się do wymienionej wartości 0,50 z poziomu 0,71, czyli o prawie 30 procent. Oznaczało zdecydowanie większą zmianę sytuacji naszego kraju na korzyść niż zmiana wskaźnika zgonów dla ogółu pozostałych krajów źródłowych, którego wartość w tym samym czasie nawet wzrosła o blisko 3,4 procent (z 11,9 do 12,3).

Bieżąca sytuacja epidemiczna w zakresie przypadków śmiertelnych jest w środkowej części Europy nadal bardziej korzystna niż w jej części zachodniej. Wskaźnik zgonów wyniósł wprawdzie ponownie 22,7, ale bez uwzględnienia wyjątkowo złej sytuacji w Rosji jedynie 1,77 (poprzednio 1,87), co jest poziomem w ostatnich miesiącach regularnie bardziej korzystnym niż w części zachodniej, w której ostatni wskaźnik wyniósł 3,50 (poprzednio 2,68).  

Taki stan rzeczy utrzymuje się pomimo znaczącego przeludnienia lokali mieszkalnych (spadek po czasach realnego socjalizmu), często występującej wielopokoleniowości rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe oraz znacznej transmisji wirusa w przedsiębiorstwach, która wynika z niekorzystnych z punktu widzenia walki z epidemią przepisów prawa pracy, a także z prawdopodobnie niższej skuteczności w leczeniu chorych niż w wielu wyżej rozwiniętych krajach zachodnioeuropejskich.

Czynnikiem wspierającym niższą zakaźność w rejonie Europy Środkowej może być w tym roku generalnie korzystniejsza pogoda w porównaniu z zachodnią częścią kontynentu (w zeszłym roku było odwrotnie). Na sytuację w tym zakresie może jednak negatywnie wpłynąć duże ochłodzenie i mokra aura jaką obserwujemy Polsce w pierwszych dniach sierpnia.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest nadal obszarem najbardziej zakażanym nową mutacją koronawirusa zwana odmianą Delta.




Na wykresie tygodniowych wskaźników nowych zakażeń widoczny jest drugi jego spadek dla zarażanej nową odmianą wirusa Wielkiej Brytanii, po prawdopodobnym osiągnięciu lokalnego apogeum przed dwoma tygodniami. Możliwe, że ta poprawa sytuacji związana jest w jakimś stopniu z przejściową poprawą aury w tamtym regionie, która wcześniej była wyjątkowo chłodna i deszczowa .

Nadal relatywnie dość niski jest jeszcze na razie brytyjski tygodniowy wskaźnik liczby zgonów, którego relacja z wskaźnikiem zakażeń (zakładając „klasyczne” 3-tygodniowe przesunięcie w czasie pomiędzy wskaźnikami) od trzech tygodni utrzymuje się w okolicach 2,5 promili (wcześniej było to około 2 promili). Przyczynami takiej sytuacji może być nie tak duża zjadliwość wariantu Delta jak wcześniej przypuszczano, duży stopień zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa oraz stosunkowo duże już doświadczenie tamtejszej służby medycznej w leczeniu tej choroby.

Wraz z upływem czasu, coraz większe znaczenie dla dalszego ograniczania wskaźników epidemicznych w tym kraju ma i będzie miał przedostatni czynnik, czyli duży i dość szybko rosnący stopień zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa. Pierwszą dawką zaszczepiono już 70,3 procent populacji Brytyjczyków, a dwoma dawkami 57,7 procent.

Poniżej przedstawiamy mapkę krajów docelowych przedstawiającą aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami.



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną zmutowanym wirusem Wielką Brytanię.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zakażeń dla tej grupy krajów po raz pierwszy po serii sześciu wzrostów obniżył się z 999 do 967, ale i tak oznacza już prawie 253 procent skumulowanego wzrostu ponad minimum sprzed siedmiu tygodni, które wyniosło 274 przypadki na milion mieszkańców. Na taką zmianę wpłynęły zniżki wskaźników zakażeń w tym okresie, zwłaszcza w Hiszpanii i Portugalii, ale ich wpływ osłabił jednoczesny wzrost wskaźnika w Turcji.

W ostatnim tygodniu pomimo pewnego generalnego polepszenia się sytuacji epidemicznej, nadal notowano bardzo wysokie poziomy tygodniowych wskaźników nowych zakażeń w prawie wszystkich ważnych turystycznie regionach Hiszpanii. W Katalonii spadł on z 4130 do 3201, na Balearach z 3841 do 3543, zaś w rejonie Walencja/Alicante w przybliżeniu utrzymał swoją wartość (nieznaczny wzrost z 2593 do 2596). Niewielkie obniżenie się wskaźnika odnotowano w minionym tygodniu na popularnych Wyspach Kanaryjskich z 2499 do 2471, czyli do wielkości poniżej dla Hiszpanii jako całości, w której spadł on w tym samym okresie z 3850 do 3479 przypadków na milion mieszkańców.

Obok wymienionej już Hiszpanii w okresie ostatniego tygodnia spadki wskaźnika liczby zakażeń odnotowano w Portugalii (z 2196 do 1745), na Cyprze (z 8848 do 5175) i na Malcie (z 2698 do 1590). Najistotniejsze wzrosty wskaźnika miały miejsce w Turcji (z 850 do 1733) i w Maroku (z 586 do 1362), a jedynie nieznaczny wystąpił w Grecji (z 1706 do 1743).

W okresie minionego tygodnia kolejny raz obniżył się też tradycyjnie najniższy w tej grupie kierunków wskaźnik nowych infekcji w Egipcie z 3,89 do 2,92 przypadków na milion mieszkańców, czyli o prawie 25 procent, jak również nieznacznie obniżył się tygodniowy wskaźnik liczby zgonów z 0,47 do 0,40. Oba główne wskaźniki epidemiczne nadal pozostają bardzo niskie na tle wszystkich monitorowanych krajów docelowych



Sytuacja epidemiczna w USA podczas ostatniego tygodnia wykazała niespodziewanie duże pogorszenie. Wskaźnik liczby nowych zachorowań wzrósł bardzo znacznie z 711 do 1779 przypadków na milion mieszkańców i tym samym był o 600 procent wyższy od minimum sprzed pięciu tygodni, które wyniosło 254 przypadki na milion mieszkańców. W mniejszym na razie stopniu podniósł się wskaźnik liczby zgonów z 6,07 do 8,72, ponieważ jest to opóźniony w czasie skutek wzrostu liczby zakażeń w okresie wcześniejszym. Wyraźniej niż w okresie poprzedniego tygodnia wzrósł też bieżący wskaźnik liczby osób przebywających w szpitalach i podlegających kwarantannie (z 15271 do 16673 na milion mieszkańców - kolumna trzecia), zaś dużo istotniej podniósł się wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (z 24,9 do 34,9 - kolumna czwarta).

Pomimo ostatniego silnego wzrostu wskaźnik nowych infekcji już po raz dwudziesty pierwszy od połowy listopada 2020 był w USA korzystniejszy niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich (obecnie 1984). Po raz pierwszy od trzynastu tygodni stał się natomiast mniej korzystny niż dla krajów Europy środkowo-wschodniej (1779 wobec 732 ). W samej Polsce, która ma teraz najniższy tygodniowy wskaźnik zakażeń w Europie, jest on obecnie aż 76-krotnie niższy od wskaźnika w USA (poprzednio 37-krotnie).

W Japonii gdzie stosunkowo wcześnie odkryto nową odmianę koronawirusa (Alfa - 25 grudnia 2020) sytuacja epidemiczna w minionym tygodniu również uległa pogorszeniu, gdyż wskaźnik nowych zakażeń wzrósł z 216 do 467. Był on już o ponad 458 procent wyższy niż sześć tygodni temu, gdy osiągnął minimum na poziomie 83,7 przypadków na milion mieszkańców.

W ostatnim tygodniu jeszcze nieco obniżył się tygodniowy wskaźnik zgonów z 0,66 do 0,54, czyli o ponad 18 procent, ale w kolejnym tygodniu może on już wzrosnąć. Pomimo obecnej niepokojącej sytuacji w zakresie zmian wskaźnika zakażeń, wcześniejsze znaczne polepszenie się sytuacji epidemicznej w Japonii może jeszcze zapewnić relatywnie bezproblemowe dokończenie Igrzysk Olimpijskich, a istotne obostrzenia zostaną prawdopodobnie wprowadzone dopiero po tym terminie.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez kilka poprzednich miesięcy wykazywały nieduże zmiany zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. Podobnie było (za wyjątkiem poprzednich trzech tygodni) i tym razem. Wskaźnik zakażeń wykazał jedynie nieznaczny wzrost z 212 do 213 przypadków na milion mieszkańców, zaś jego minimum wystąpiło, podobnie jak w Japonii, przed sześcioma tygodniami na poziomie 62,4.

Na utrzymanie mimo ostatniego wzrostu w dalszym ciągu niskiego wskaźnika zakażeń, znaczący wpływ ma relatywnie wysoka dyscyplina społeczna Koreańczyków w stosowaniu się do nałożonych przez tamtejsze władze antyepidemicznych regulacji i obostrzeń.

Warto też zaznaczyć, że w obu tych krajach azjatyckich, które wcześniej przez kilkanaście miesięcy uważane były za niemal niedościgniony wzór sukcesów walki z pandemią koronawirusa, tygodniowe wskaźniki liczby zakażeń są teraz odpowiednio około 20 i 9 razy wyższe niż w Polsce.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po wcześniejszych wielomiesięcznych licznych i różnokierunkowych zmianach, w poprzednich sześciu tygodniach obniżył się z poziomu 2,48 do 1,93, ale w ostatnich trzech tygodniach podniósł się już do 8,21. Nadal warto też odnotować, że od początku lutego nie odnotowano już w tym kraju ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

W nawiązaniu do wcześniejszych materiałów zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.



Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego